Agroturystyka Domki Nad Jeziorem Józef Glazik - Cekcyn

Wojciech H.

Zostałem oszukany, ale o tym później. Na wstępie pozytywy za które należy się chociaż ta jedna gwiazdka:
śliwki dla gości, ładny, wspólny, otoczony przyjemnymi krzewami trawnik z miejscem na ognisko i małym placem zabaw. I to tyle.
A teraz cała reszta:
Domki nawet ładne, aczkolwiek przyjeżdżając w więcej niż jedną osobę trzeba wziąć pod uwagę stosunkowo niewielki bojler jak na czteroosobowy domek (30 litrów). Dodatkową atrakcją jest dość ruchliwa ulica około 50m od domków. Na specjalną uwagę zasługuje grill. Grill przy którym pewnie czas spędzał Jan Kochanowski. Grill wyglądający jak smutek i nędza, obrośnięty tłuszczem, sadzą, mokrym popiołem i sreberkami z papierosów. Ponadto domek nie widział elektryka od na prawdę długiego czasu. Iskrzenie przy lampie (na suficie jest drewniana boazeria) oraz niestykająca lampa w łazience to podejrzewam ułamek problemów z elektryką w tym miejscu.
Największą atrakcją jest natomiast Pan Józef - właściciel przybytku - roszczeniowy kłamca i złodziej. Od początku. Domek zarezerwowałem w okolicach Lutego 2019r. na termin w połowie Sierpnia 2019r. na czas 7 dni. W kwietniu wpłaciłem zadatek wysokości 200zł. Niestety po drodze wypadła mi ważna sprawa, więc zadzwoniłem do Pana Józefa miesiąc przed zabukowanym terminem aby poinformować go, że przyjedziemy (ja z dziewczyną) jeden dzień później. W słuchawce usłyszałem "Nie ma problemu, dobrze, że Pan dzwoni, (...) zapłaci Pan za tyle nocy ile Pan prześpi, (...) dogadamy się, przecież wszyscy jesteśmy Polakami.". Pomyślałem, że fajny z niego gość. I myślałem tak do momentu w którym przyjechaliśmy. Pan Józef oprowadził nas po domku, przekazał klucze i na zapytanie o termin uiszczenia opłaty odpowiedział, że on pobiera pieniądze w momencie przekazania nam kluczy. Niestety nie byłem na to przygotowany, więc poinformowałem go, że zrzucimy bagaże, skoczę do bankomatu i się rozliczymy. Po drodze spotkałem jednak znajomego i zagadaliśmy się dosłownie 5 minut, dziewczyna wróciła tymczasem do domku. Zza krzaka wyłonił się czekający na nią Pan Józef żądając natychmiast zapłaty, wyzywając moją dziewczynę od złodziei. Gdy już się pojawiłem rozliczyliśmy się. W przypływie nerwów zapomniałem o zaliczce i zapłaciłem Panu Józefowi 1200zł (za 6 dni pobytu - 200zł/doba). Gdy już zorientowałem się, że parę miesięcy wcześniej wpłaciłem 200zł zadatku poszedłem do Pana Józefa nakreślić sytuację, oczekując zwrotu 200zł (przecież on też mógł zapomnieć, przecież jesteśmy Polakami, dogadamy się). Usłyszałem, że jestem niepoważny, że jestem kłamcą, że on mi nie wierzy, że dzwoniłem, że przez ten jeden dzień domek nie zarabiał, a miał ponoć klientów. Po 15 minutach kłótni oddał mi z łaską 100zł twierdząc, że nie zależy mu na tych pieniądzach, oraz, że jest na tyle łaskawy, że pozwolił nam przyjechać z psem, mimo, że ponoć tego nie robi (oczywiście sprawa psa była ustalana przy rozmowie o skróceniu terminu pobytu).

Reasumując. Czuję się okradziony, oszukany, zniesmaczony i nikomu nie życzę, aby spędzał wakacje w takim towarzystwie. To tylko (lub aż) 100zł, ale moim zdaniem wypadałoby być bardziej honorowym i słownym. Zdecydowanie nie polecam.

Leszek P.

Przyjemna atmosfera, plac zabaw dla dzieci, miejsce na grilla i ognisko. Czysto i spokojnie. Wszędzie blisko, plaża publiczna 100m, restauracja na przeciw. Mili gospodarze. Polecam.

Robert T.

Nic tu sie nie dzieje plaza ok cis knajpa do 17 jedzenie

Marek Z.

Karolina K.

Jakub J.