Sport Adventure - Łowcy Przygód - Warszawa

Jacek Z.

Unikajcie jak ognia! Z przykrością piszę taką opinię, jednak cwaniactwo, arogancja i przerzucanie odpowiedzialności za wszelkie zaniedbania firmy Sport Adventure wołają o pomstę do nieba i nie mogą być przemilczane. Biuro bardziej przypomina “Janusz Travel”, gdzie szuka się oszczędności na każdym kroku, zysk przekłada nad bezpieczeństwo, a zdanie klientów jest totalnie bagatelizowane. Uwaga, będzie długo. Zaparzcie herbatkę i przygotujcie popcorn bo czeka Was ściana tekstu. Jednak zapewniam, że warto poświęcić te kilka minut na przeczytanie zanim wpłacicie zaliczkę na kolejny wyjazd organizowany przez to quasi biuro.

Ale od początku. Byłem uczestnikiem wyprawy do Everest Base Camp. Wyprawa może i była droga, ale za to pełna niedomówień. Program wyjazdu ułożony jest na tyle lakonicznie, że pozwala sprytnie zamaskować wszystkie potencjalne wtopy i zmaksymalizować cięcie kosztów, których biuro szuka na każdym kroku. Przykładowo, zakłada się przelot do Kathmandu, a następnego dnia do Lukli. Wygląda spoko, prawda? Nikt tylko nie wspomina, że lot do Lukli realizowany jest nie z lotniska w Kathmandu, a z Ramechhap, oddalonego o … 9 godzin jazdy autobusem, o czym dowiedzieliśmy się dopiero na miejscu. Zatajenie tak prostej rzeczy jest delikatnie mówiąc nie fair. To przecież tak, jakby oferować loty do Włoch, ale z dojazdem autobusowym z Katowic xDD Sam trekking przebiega sprawnie głównie dzięki profesjonalizmowi lokalnej agencji — ostatniego dnia wracamy do Lukli i w momencie, gdy pałeczkę przejmuje polskie biuro, problemy dopiero się zaczynają.

Lukla jest wyjątkowo trudnym terenem: maleńkie lotnisko na zboczu góry wymaga idealnej pogody, a kiedy chmury zalegają, samoloty nie mogą latać. Obok jest jednak lądowisko dla helikopterów, które startują nawet przy gorszej pogodzie, ale SA każe czekać, bo nie chce dopłacać. Widzieliśmy dziesiątki odlatujących helikopterów, ale my tkwiliśmy tam kolejne dni, słysząc, że to “siła wyższa”. Gdybyśmy byli na własną rękę, zorganizowalibyśmy lot bez problemu – taniej niż przebukowanie biletów do Polski. Tymczasem biuro wolało kalkulować, licząc na cudowne poprawienie pogody.

Trzeciego dnia, dwie godziny przed zmrokiem, padła propozycja nie do odrzucenia – pieszy powrót przez dżunglę. Stajemy się zakładnikami — gdybyśmy zorganizowali sobie helikopter na własną rękę, “wypisalibyśmy się” z imprezy, a wtedy firma mogłaby uchylić się od odpowiedzialności. Nie jesteśmy już na oficjalnym szlaku, a zmęczenie po kilkunastu dniach trekkingu daje się we znaki. Jedna osoba łamie nogę na śliskim terenie, w środku nocy, z dala od cywilizacji. Nawet w takiej sytuacji, zamiast ewakuacji helikopterem, dostaje… osiołka i musi jechać dalej. Brzmi śmiesznie, ale na miejscu wcale nie było do śmiechu.

Koło północy dotarliśmy do miejsca, gdzie czekały na nas jeepy. Słownie… dwa. Na całą, kilkunastoosobową grupę. Znowu ultimatum: albo upchniecie się jak sardynki, albo rezygnujecie z udziału w imprezie i wracacie na własny koszt. Kilka osób wylądowało na pace, reszta stłoczyła się w środku, a wszystko to w nocy, na wąskich drogach nad przepaścią i wątpliwej jakości pojazdach. Do tego pilotka, która najwyraźniej uznała, że najlepszym sposobem na stres będzie… butelka rumu. Naprawdę, nic nie oddaje “profesjonalizmu” tej sytuacji lepiej niż przedstawiciel biura pijący alkohol, gdy ludzie martwią się o własne bezpieczeństwo.

Zresztą, zachowanie pilotki to temat na osobną historię. Już wcześniej było widać, że ma konflikt z lokalnymi przewodnikami, problemy z komunikacją i obraża się za błahe sprawy. Nie chciała się nawet zająć napiwkami dla tragarzy, jakby to była wyłącznie nasza sprawa. Chciałoby się powiedzieć: jakie biuro, taki lider. Brak słów.

Podsumowując: Himalaje to magiczne miejsce, ale jeśli nie chcecie ryzykować takich atrakcji, nerwów i narażania zdrowia, serio, odradzam wyjazd ze Sport Adventure. Po wszystkim składamy pozew zbiorowy, bo ignorowanie tak poważnych uchybień przekroczyło granice przyzwoitości. Nie psujcie sobie wyjazdu, bo w razie problemów potraktują Was jak bydło. Nie polecam.

Teresa D.

Gorąco polecam. Wyjazd w 100% spełnił moje oczekiwania. Ekipa dopisała a opiekunka Emma była niemożliwie wymagająca 😄 aby naładować ( jak obiecała ) nasze duchowe baterie❤️
,,Rykowisko wśród bieszczadzkich koni"

Łukasz K.

Dziękuję sport adventure za dobrze zorganizowaną wyprawę do Nepalu i Tybetu
Super przygoda i doświadczenie polecam lider jak i lokalni przewodnicy na najwyższym poziomie wiedzy i zaangażowania.
Pozdrawiam i dziękuję do zobaczenia na kolejnej wyprawie 🤌🙏

Grazyna K.

Wyprawa rowerowa przez Wietnam i Kambodżę spełniła w pełni nasze oczekiwania . Była świetnie zorganizowana pod każdym względem. Rowery, które zostały dla nas przygotowane były wysokiej klasy i technicznie bez zarzutu. Reklama, która promuje wyprawę nie odbiega od rzeczywistości. Program jest realizowany zgodnie z przedstawionym opisem .Wyprawę polecamy dla każdego co najmniej średniozaawansowanego rowerzysty.
Nasze liderki i miejscowa obsługa byli pełni empatii, życzliwości i zawsze pomocni.

Aldona Z.

Nie mogłabym sobie wyobrazić lepszego sposobu na spędzenie urlopu niż dzięki Sport Adventure Łowcy Przygód! Ta firma przekroczyła moje oczekiwania, zapewniając niezapomniane doświadczenia podczas podróży do Wietnamu i Kambodży.
Od pierwszego kontaktu z Agatą, Kamilem i Kasią poczułam się zaopiekowana i zainspirowana. Organizacja przelotu z Polski do Wietnamu, transferu z lotniska do hotelu i zapoznania się z zespołem, który towarzyszył nam na trasie, przebiegła niezwykle sprawnie i profesjonalnie.
Niezapomniane chwile rozpoczęły się , gdy odbieraliśmy rowery, które zostały wcześniej dostosowane do indywidualnych potrzeb każdego uczestnika. Czas spędzony w Ho Chi Minh City, odkrywając tajemnice dawnego Sajgonu i delektując się lokalną kuchnią podczas kolacji powitalnej, był po prostu wyjątkowy.
Każdy dzień podróży był pełen niesamowitych przygód i niezapomnianych wrażeń. Zwiedzanie słynnych świątyń Angkor Wat i Angkor Thom w Kambodży, odwiedziny w Muzeum Ludobójstwa S21 w Phnom Penh, oraz niezwykła przejażdżka łodzią na słynny targ na wodzie Cai Rang na Mekongu - to tylko niektóre z momentów, które na zawsze pozostaną we mnie.
Sport Adventure Łowcy Przygód nie tylko zapewniło nam niezapomniane przeżycia, ale także dbało o nasze bezpieczeństwo i komfort podczas podróży. Agata , Kasia i Kamil byli wyjątkowo kompetentni, przyjaźni i pomocni, zawsze gotowi odpowiedzieć na nasze pytania i zaspokoić nasze potrzeby.
Z całego serca polecam Sport Adventure Łowcy Przygód wszystkim poszukującym niezapomnianych przygód i inspirujących doświadczeń podróżniczych. Ich profesjonalizm, zaangażowanie i pasja sprawiają, że podróżowanie staje się prawdziwą przyjemnością.

Jezewska A.

Nepal urzekł mnie swoimi kolorami, zapachami, smakami i kulturą, a to wszystko za sprawą wyjazdu na Annapurna Base Camp ze Sport Adventure Łowcy Przygód! Wszystko zorganizoawane na najwyższym poziomie, polecam gorąco i sama napewno skorzystam jeszcze z kolejnych wypraw organizowanych przez tą niezwykłą ekipę!

Magdalena C.

WYPRAWA NA ISLANDIĘ
To moja druga wyprawa ze Sport Adventure -Łowcy Przygód. Tym razem także gwarantująca moc niezapomnianych wrażeń, atrakcyjnych krajobrazów, ubogacającym doświadczeń i atmosfery zapewniającej poczucie przygody. Dzięki profesjonalnej organizacji, wsparciu motywacyjnemu, indywidualnemu podejściu do uczestników wyprawy dająca możliwość „spotkania się” ze wszystkimi żywiołami, matki Natury : Ziemią, Wodą, Powietrzem i Ogniem. Organizatorzy dbali o możliwość obcowania z przyrodą,
oderwania się od zgiełku dnia codziennego i poszukiwania wewnętrznej harmonii, w kontakcie z natura. Polecam i szykuje się na kolejna wyprawę w listopadzie;)

Ania D.

Zacznę od takich słów.
Drogi czytelniku tejże właśnie opinii
"Nie znasz ani dnia ani godziny"
Tak właśnie było ze mną i nie żałuję,
a zarazem cieszę się, że zdecydowałam się na wybór tego organizatora i wyprawę do Everest Base Camp-Himalaje.
Bardzo dziękuję za nietuzinkowych liderów wyprawy Agatę i Filipa 👏👏👏
Dziękuję Wam, Agato i Filipie za możliwość wyjazdu, czas który Nam poświęciliście
i oczywiście za możliwość poznania tak wielu wspaniałych osobowości (uczestników i nepalskich opiekunów)
Jesteście "The best" Wszyscy bez wyjątku.
Jak tylko sprawy zawodowe się ułożą to kolejna wyprawa z Wami już w lipcu 2024 - Islandia 😁
Zdjęcia poniżej mówią same za siebie.